wtorek, 20 września 2011

Bloger musi uciekać - o internetowej przemocy

Blogować zaczęłam jakoś ponad rok temu. Lubiłam pisać, chciałam poznawać nowych ludzi, miałam trochę czasu, poznałam kilku Blogerów i kilka blogów, które odwiedzam do dziś.
Nie ukrywam, że na wiele zaprzyjaźnionych teraz dla mnie stron, trafiłam przez sławną/zniesławioną główną Onet.pl. Najpierw tylko czytałam, potem założyłam własne konto a na koniec dopiero zaczęłam pisać.

Nie pamiętam, czy od początku, ale szybko zrobiło się źle. Młodzież powiedziałaby, że netem zaczął rządzić shit. Nie jestem specjalnie stara, więc się podpisuję pod tym stwierdzeniem.

Czasem ktoś opisywał swoją trudną sytuację materialną w komentarzach dowiadywał się, że jest niedojdą i dobrze mu tak. Innym razem ktoś pochwalił się dobrymi relacjami z dzieckiem, zaraz pojawiali się tacy, którzy wyzwali go od naiwnych, bo przecież dzieci zawsze coś ukrywają. Bywało i tak, że Autorowi odbierało się prawo do publikowania historii fikcyjnych. Szczytem wszystkiego było dla mnie oskarżenie "jak możesz kazać ludziom czytać coś takiego?!". No tak, bo Bloger zmusza do czytania swoich tekstów. Inaczej przychodzi o szóstej rano i wyprowadza w kajdankach. Nie ma, że boli, ma boleć!

Troje z moich blogowych Bliskich dotknęła internetowa przemoc. O trojgu wiem, bo byłam świadkiem ich przenosin z portalu polecającego posty właśnie na blogspot.

Żeby przemoc ograniczała się do obraźliwych komentarzy pod tekstem, nie byłoby najgorzej. Teksty często bronią się same a uczciwi Czytelnicy także potrafią zareagować na takie zaczepki. Niestety jest gorzej. Autorów obraża się publicznie na innych blogach i stronach internetowych. Do Autorów wysyła się obraźliwe e-maile, bo przecież w końcu trzeba im uświadomić, że plotą trzy po trzy i powinni przestać.

Internetowy shit, mając niepohamowaną potrzebę ogrzania swojego maleńkiego, ale opuchniętego, ego w kręgu ludzi czytanych i komentowanych, przekracza wszelkie granice przyzwoitości.

Co moglibyśmy zrobić, by chronić naszych Przyjaciół? Nie reagować? - Oprawca w końcu się znudzi? Bronić się? Ale jak?

10 komentarzy:

  1. No niestety, ale chyba nie ma na to żadengo sposobu.
    Ja tylko, albo aż, dwa razy trafiłam na główną kiedy byłam na onecie, i nie było przyjemnie chociaz nie było też tak strasznie bo wiekszosć komentarzy była jendak pozytywna, ale co sie nawkurzałam a i popłakałam za pierwszym razem to wiem tylko ja.
    Nie wiem, może gdybym zostałą tam dłużej to bym sie uodporniła?
    Czasem nawet mam chęć coś napisać, ale jednak chyba jak na razie strach przed główną jest zbyt duży

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem chyba jedynym wyjściem jest zmiana miejsca pisania na takie, gdzie nie wylądujesz na głównej.
    Chyba nie da się inaczej. Trudno mi zrozumieć tą zajadłość z jaką czasem internauci atakują pisanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Za każdym razem, gdy dotyka mnie ta eskalacja nienawiści ze strony całkowicie obcej, nieznanej osoby, zastanawiam się, po co oni to robią, jakim trzeba być człowiekiem, aby metodycznie i systematycznie usiłować kogoś oczerniać, szkalować, podważac autorytet, niszczyć wizerunek. Dlaczego ktoś zablokowany zakłada sobie nowe konta aby móc dalej przysyłac mi maile, nie licząc się np z tym, że są święta, albo że zwyczajnie po ludzku proszę "nie pisz do mnie, męczysz mnie". Rozumiem, gdy ktoś jest chory psychicznie, lub gdy ktoś zaślepiony chęcią zysku nie zważa na metody działania, ale często zdarza się ten rodzaj zachowań, ktorego nie jestem w stanie pojąć. Robią to również blogerzy, które współdzielą portal, biorą udział w różnych akcjach. Zawiść, zazdrość..o co? Mam nadzieję, że nie gniewasz się na mnie za ten osobisty komentarz, przyznaję, że czasem jest mi ciężko i nie mam kompletnie ani z kim o tym pogadać, ani gdzie o tym napisać. Boję się nawet komentować na innych blogach, a przecież robiłam z radością, a teraz nie wiem, czy za mną nie pójdą trolle, ech..

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie jest to przykre i mówiąc szczerze nawet nie przychodzi mi do głowy, co moglibyśmy zrobić. Czy to nadeszły tak podłe czasy, że człowiek człowiekowi wilkiem? Tak mnie cieszyło pisanie na moim blogu na Onecie, tworzenie go, wzrastające statystyki, komentarze od nowych osób - i wiele razy sobie obiecywałam, że nie dam się przegonić. A jednak - dla własnego świętego spokoju i komfortu pisania - przeniosłam się i myślę, że aż tak bardzo tęsknic nie będę... Jedyne co przychodzi mi do głowy: portal musiałby zmienić politykę blogową. Ale Onet jest portalem, który lubi sensacje i nigdy nie wprowadzi ograniczeń hasłowych, dzięki temu może ingerować w nasze notki i wyciągać na światło dzienne co pikantniejsze kawałeczki. Tym sposobem kuszą tych wszystkich - przepraszam za użycie tego słowa - psycholi!

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety możliwość bycia anonimowym, sprawia, że z niektórych ludzi wypełza kompletny brak kultury i wszelkie niskie instynkty. W necie ludzie piszą rzeczy, których nie mieliby odwagi powiedzieć w rzeczywistości. Wyładowują swoje frustracje. W sumie to żal mi takich ludzi. Pomyślcie jak bardzo samotni, tchórzliwi i zakompleksieni muszą być w realu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie mi się objawiła jakaś ,,gnida'' i dręczy insynuacjami... Ale nie będę się chować za hasłem, ani przenosić gdzie indziej. Zignorować postanowiłam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama na moim blogu też dwukrotnie byłam ofiarą takiego buraka, któremu nie przypadło do gustu moje blogowanie. Skasowałam te komentarze. Nie dlatego, że nie znoszę krytyki. Mówię wszelkiej przemocy "nie". A ta internetowa chyba jest najgorsza, bo oprawca nawet nie ma odwagi się ujawnić...

    OdpowiedzUsuń
  8. Żeby to jeszcze była konstruktywna krytyka, ale zwykle dotyczy ona czyichś prywatnych poglądów, czy wręcz braku przecinka lub koloru tła... Szkoda, że nie ma narzędzia odkrywającego anonimowe trolle... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziwiam tych, którzy potrafią ignorować bez łez. Mnie to nigdy nie dotknęło, ale teraz to jest po prostu jakaś plaga. Nawet na forach pojawiają się "poloniści w służbie narodu" i wyzywają za każdy błąd, "moralniacy w służbie Najwyższego" klasyfikujący już na ziemi: do piekła pójdziesz za to. Wielu Blogerów nie ma siły z tym walczyć, bo są mniej odporni albo boją się, że oprawca pójdzie za nimi wszędzie - na nowy blog, na blogi zaprzyjaźnione.

    OdpowiedzUsuń
  10. Najgorsze jest to, że póki co są górą, bo Oni zostają a inni muszą zmieniać swoje miejsce, porzucić "swój dom".
    Raz byłam na głównej onetu i nie spotkałam się z negatywnymi komentarzami, ale w ostatnim czasie wielokrotnie myślałam o przeniesieniu się, chcąc z góry uniknąć przykrych sytuacji.
    Ale tak mnie totalnie to wkurza, że są tacy ludzie i czuję tak potworną nienawiść do nich, że aż mi wstyd.

    Free Spirit

    OdpowiedzUsuń