wtorek, 30 sierpnia 2011

Eryk

Zadzwoniła do mnie Marzena. Za kilka dni idzie do pracy i liczyła, że jeszcze damy się radę przed tym spotkać. Niestety ja nie mogę, ale porozmawiałyśmy przez dłuższą chwilę przez telefon.
O nic Marzenki nie pytałam. Sama zaczęła mi opowiadać o tym, jak jest w domu, jak wygląda sytuacja Marysi.
Marysia wychowuje syna Eryka wraz z chłopakiem. Nie chce widzieć Edyty. Nie życzy sobie, by przychodziła, by robiła cokolwiek. Powiedziała do niej jedynie: "Ty już swoje zrobiłaś".
Mama Marysi przyjechała odwiedzić wnuka. W sumie była tam już dwa razy. Eryk ponoć podobny do niej najbardziej na świecie.
Na jakimś portalu Marysia podobno umieściła zdjęcie chłopca z podpisem "Nasz Eryk".

5 komentarzy:

  1. Może jeszcze podziękuje Edycie... Kiedyś... Oby tak było!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będą szczęśliwi!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Żal mi Edyty, bardziej niż Marysi, Jej mi chyba w ogóle nie żal. A najbardziej tego dziecka, mam nadzieję, że zostanie wychowane w miłości.

    Free Spirit

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam poprzedni post,gdyż nie byłam w temacie.W życiu nie zrozumiem ludzi,co nimi kieruje.Zwykła troska czy nie do końca zrozumiana chęć zagmatwania innym życia.A naiwność innych zupełnie mnie przeraża.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie to wszytko jest tak chore, że aż się czasem zastanawiam, czy w ogóle możliwe.
    Moaa lepiej żeby one się już więcej nie spotkały, bo więcej z tego złego niż dobrego wyjść może. Obie są toksyczne. Chyba.
    Nikki Oby, dzieci podobno przewracają świat do góry nogami.
    FS Mnie to znowu coraz mnie Edyty żal, nawarzyła piwa... A Marysia chciała zdecydować inaczej, teraz ma dziecko. Oby podołała.
    Majeczko Edyta popsuła relacje w rodzinie - swojej własnej, oszukała męża a i rodzice nie pochwalają tego, co zrobiła.

    OdpowiedzUsuń